niedziela, 2 czerwca 2013

Już po bólu

W piątek pieski przeszły kontrolę miotu i zostały zatatuowane. Nie obeszło się bez płaczu, bo tatuaż to przecież nic przyjemnego nawet dla człowieka, ale pocieszam się, że trwało to tylko kilka sekund. Po chwili za apetytem zajadały się danonkiem - na otarcie łez. Maluszki bardzo się podobały. Mam ochotę pochwalić się i pozwolę sobie zacytować wyniki kontroli:
" Doskonale odchowane szczenięta, maści jasno złotej. Szczenięta mocnej kości, o bardzo ładnych głowach, bez przepuklin, wesołe. 2 razy odrobaczone i 1 raz zaszczepione. Kojec duży, czysty. Psy samce mają wyczuwalne po 2 jądra. Suka matka w doskonałej kondycji. Zgryzy mleczne prawidłowe nożycowe."
Szczeniaczki coraz bardziej dokazują i w swoich psotach są coraz bardziej wyrafinowane :) Ostatnio gdy szykowałam rzeczy do prania, Perro i sunia różowa wgramoliły się do kosza z ciuchami i pomagały mi w segregacji. Gdy wszystko już było gotowe, dziewczynka jeszcze musiała sprawdzić, czy wszystko się zgadza, zaglądając do pralki.
Wczoraj spełniło się marzenie piesków o zabawie na zielonej trawce- bądź co bądź to był przecież dzień dziecka :) Co prawda wcześniejsza aura nie sprzyjała przygotowaniu terenu ( koszenie, grodzenie) ale nie miałam serca im odmawiać, za to cała rodzina miała ręce pełne roboty, aby upilnować towarzystwa :) Maluchy były przeszczęśliwe, biegały, skakały, kopały dołki, gryzły trawę :)  Bardzo ładnie zachowywała się Diunka: gdy tylko któryś z maluchów za bardzo się oddalił, biegła szybko do niego i nie odstępowała go na krok lub też kładła się na drodze najczęstszej ucieczki brzdąców, aby ją zagrodzić :) Zaskoczyła nas, bo w domu tak się nie zachowuje, czasami tylko, gdy któreś wlazło za kojec i usnęło, to  nawoływała, abyśmy go stamtąd wyciągnęli :) Ale to  ma sens, w domu Diunka ma wszystko pod kontrolą i w zasięgu wzroku,  natomiast na podwórku jest większy teren i więcej zagrożeń dla jej dzieci. Ach nasza kochana Diuneczka !





Tatuś z dziećmi



Córunia tatunia

Ulubione miejsce do spania

Bobry się rozkręcają







Bóbr niebieski - Riko

Riko



Riko

Bóbr lawendowy- Perro











Harce w koszu na bieliznę





  




Lawendowy piesek na lawendowym kocyku




























Tutaj gdzieś jest zakopany skarb




Rodzinka w komplecie
















4 komentarze:

  1. Gratuluję przeglądu miotu, ale właściwie było wiadome, że wynik nie może być inny. Widać, jak bardzo dbasz o kluseczki:)
    Oczywiście powtarzam się, ale zdjęcia i ujęcia cudowne. Fotka w koszu do prania boska!
    Już sobie wyobrażam tę radość z obcowania z naturą. Pamiętam, jak Riannon oswajała z nią mojego Izerka i jego braci. Cóż to za emocje!

    Z pewnością obserwujesz już pierwsze cechy charakteru piesków. Wyrosną z nich słodkie, kochane goldenki, ale każdy będzie nico inny. Szkoda tylko, że one rosną tak szybko. "Dzieciństwo" Izercia wspominam ze wzruszeniem, ale było mi za krótkie.
    Ciesz się maluszkami, bo przecież już niedługo pojada do swoich domków, do kochających je już teraz ludzi. Podoba mi się idea hodowli domowej, ale bałabym się tych silnych emocji, tego, że chciałabym zostawić wszystkie pieski dla siebie, bo tak bardzo bym je kochała.
    Pozdrówka i mizianki dla maluchów i ich rodziców:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa. Czas leci nieubłaganie i niestety, tak jak pisała Riannon muszę już myśleć o rozstaniu z maluszkami.... To będzie dla nas bardzo trudny moment, bo bardzo zżyliśmy się z nimi i są członkami naszej psio - ludzkiej rodziny. Mam nadzieję, że będą szczęśliwe w nowych domach i bardzo liczę na kontakt z ich właścicielami :)
    A co do charakterów, to w skrócie maluszki określiłabym tak: Perro - pogodna przylepa; Riko - kochana maruda; Sansa - energiczna psotka; Bonnie (sunia rózowa) - przesłodka zaradna dziewczynka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczne są, gratuluję przychówku. Piknik na trawie rewelacja. To ogromna radość patrzeć jak rosną i się tak pięknie rozwijają. Też by mi było smutno się z nimi rozstawać , ale cóż, teraz pora, żeby inni mieli z nich radość.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się myśleć właśnie w ten sposób, że trafią do ludzi, którzy już je kochają odliczają dni do spotkania i że będzie im dobrze. Jednak i tak będzie żal,aby się z nimi rozstać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń