środa, 5 listopada 2014

A może nad morze.....

Zimno, ciemno i do lata daleko... W tym roku jakoś nam umknęła ta pora roku, odchów szczeniąt tak nas pochłonął, że nie nacieszyliśmy się zbytnio urokami lata, o urlopie nie wspominając. Zachciało mi się morza, dawno nie byliśmy nad Bałtykiem, a ostatnie jesienne promienie zachęciły nas do wyjazdu. Dodatkowo mała Ciri pozazdrościła wakacji swoim starszym braciom, którzy też byli w tym roku nad morzem.
To bardzo dobry moment na wypoczynek nad morzem dla osób, które cenią sobie ciszę i spokój. Można powiedzieć, że poza nami, w Dębkach nie było prawie nikogo :) Super!
Niestety przed wyjazdem Jasper zwichnął sobie łapkę i musiał zostać w domu, ponieważ nie mógł jej nadwyrężać :(( Towarzystwa dotrzymywała mu Diunka i babcia Wandzia.
Ciri była bardzo grzeczna w podróży, prawie całą przespała. Na miejscu też dzielnie się sprawowała. Wszystko było dla niej nowe, pierwszy wyjazd, pierwsze spacery. Bardzo lubiła biegać po plaży, aportować patyki, morze ją nieco onieśmielało, ale ostatniego dnia nawet zamoczyła łapki :) Dobrze, że ma odblaskową obrożę, bo kolor sierści był niemal identyczny jak kolor piasku :)
Na pogodę nie możemy narzekać, nie padało, wiało umiarkowanie i było całkiem sporo słońca.


Dębki witają








Taaaaką rybę złowiliśmy ;))




Sushi?


W pozycji wystawowej :)











 
















Aport, aport, aport...









Dębki żegnają




A tak spędzali wakacje nad morzem Riko i Perro



Riko




 Riko- rok temu w tym samym namiocie :)



Mały Riko

Duży Riko :)

A to już Perro















I Perro rok wcześniej :)








































niedziela, 12 października 2014

Odwiedziny, urodziny itp

Minęło kilka dni od ostatniego wpisu. W tym czasie Ciri bardzo urosła, jak ja to określam: weszła w fazę "owcy" tzn dłuugie szczupłe łapki, na końcu których jest reszta goldenka ;) Czas ślicznej, puchatej kuleczki minął bezpowrotnie...
Mamy z nią mnóstwo radości, jest bardzo kontaktowa, bystra i energiczna :) Uwielbia wszelkie prace ogrodowe, np usuwanie chwastów, kopanie dołów, zbieranie orzechów, jej pomysłowość nie ma końca :) W domu jest dosyć grzeczna, jak na szczeniaka ;) Nie niszczy zbytnio, coś tam próbuje podgryzać, ale staramy się odwrócić jej uwagę, zazwyczaj z dobrym skutkiem. Buty nosi cały czas, kradnie wszystko co uda jej się zdobyć: gąbkę, skarpetki, torebki itd, itp...




Poranna kawa :)

Mały fetyszysta :)



Mamo przesuń się!



Gdzie pies ma przednie łapki?




Piękne damy

Siesta

Moje łóżko !!!!!

A tu już Diunka testuje nowy materac :)


Mała modelka :)

- Będę dzisiaj odkurzać- powiedziała Diuna

- Odkurzacz podłączony do gniazdka....

- Kółka sprawne....

- W zbiorniku też jest jeszcze miejsce na trochę naszej sierści ....


- Ciri, odejdź, już mówiłam że ja poodkurzam!

- Bo stracę cierpliwość, dzisiaj jest mój dyżur!
A tak naprawdę, Diuna wyczuła pod odkurzaczem smakołyk i wszelkimi sposobami próbowała go wyciągnąć :) Niestety nasze psy, choć są bardzo zdolne, jeszcze nie potrafią odkurzać :)













Zdjęcie rodzinne


Rozmarzona Diunka



Piękna jesień i piękna modelka :)

i piękny model :)

Jasper na kanapie.....

Diuna na materacu na zewnątrz....

Cirinka na legowisku... Zdjęcia zostały zrobione w tym samym czasie :) - słodkie lenistwo :)

Mamo przesuń się!




W ubiegłą sobotę mieliśmy bardzo miłą wizytę Sansy z jej rodziną. Sunia wyrosła na piękną, zgrabną goldenkę. Była bardzo grzeczna, przyjacielsko nastawiona do młodszej siostry. Ciri była bardzo zainteresowana gośćmi, jednak zgiełk i szaleństwa napalonego na Sansę Jaspera bardzo ją peszyły. Niestety Jasper opętany chucią nie rozpoznał w Sansie swojej córki, a nawet jeśli rozpoznał, to nie przeszkadzało mu to w amorach.


Siostrzyczki

Od lewej: Sansa,Ciri, Diuna



Sansa

Sansa



Sansa

Sansa



Dziewczyny z Perro Companero :)


Kto by uwierzył, że tak energiczny, radosny, żywotny pies w poniedziałek 6 października skończył już osiem lat!!! Pamiętam jak dziś, gdy w grudniu 2006 roku przywieźliśmy go z hodowli Gilded. Piesek wpadł do mieszkania pewny siebie, szybko zwiedził kąty, zjadł z apetytem obiad i zadomowił się błyskawicznie. I tak towarzyszy nam wiernie od ośmiu lat. Uczestniczył w wielu ważnych wydarzeniach w naszym życiu, kupował z nami pierwszy samochód, towarzyszył przy zaręczynach, przygotowaniach do ślubu, pomagał nam wybudować nasze poddasze, zdobywał wiele górskich szczytów, pojechał z nami po malutką Diuneczkę, no i wreszcie doczekał się z trzech miotów (jeden z inną suczką, ale Diuna nic o tym nie wie) wspaniałych potomków. Jasperku bądź zdrowy i szczęśliwy i towarzysz nam jak najdłużej się da !!!!


Zestaw urodzinowy: miś-leniwiec oraz parówki z bułką i pastą wątróbkową :)

Mniam mniam




Nasz kochany jubilat...

...i jego córeczka




Dzisiaj mieliśmy również bardo sympatyczną wizytę: odwiedził na Funky z rodziną. Wspólnym zabawom i harcom nie było końca. Zastanawiam się skąd maluchy miały tyle siły, bo ja od samego patrzenia się zmęczyłam :) Teraz Ciri smacznie śpi i chyba będę musiała ją obudzić na kolację. Zdjęcia niestety nie wyszły dobrze, wszystkie są rozmazane, ponieważ nie było już dobrego światła a modele były bardzo ruchliwe :)



Funky ma czerwoną obróżkę



Mama czuwa nad bezpieczeństwem dzieci :)